"Koniec Egiptu" to IMHO dużo za dużo powiedziane, więc ja bym nie wróżył żadnych turystycznych rewolucji w Egipcie. A że islam i masowa turystyka mogą iść w parze najlepszym przykładem są Malediwy, gdzie przy całej surowości prawa rozwiązaniem na potrzeby turystyki są osobne atole dla miejscowych i osobne przeznaczone specjalnie dla turystów, gdzie można swobodnie korzystać z wszelkich uciech wakacyjnych

Jeżeli Wyspy Kanaryjskie zyskają kosztem Egiptu, to prędzej przez niestabilną sytuację polityczną, a nie szariat.