Nie ,żebym "zazdraszczał"tym co już mieszkają czy mają,ale przekwitam na myśl,że muszę przejść te wszystkie procedury ......
Pewnie perspektywa 12 miesięcy bez butów z filcem i wełnianymi wynalazkami na głowie przykryje te niedogodności i poczuję się w końcu wolny....A myślę ,że warto...Właściwie nie myślę,tylko realizuję swój plan.....
Na razie stać mnie na dom czy mieszkanie, ale coś trzeba jeść...
Pomysłów mi nie brakuje,tyle ,że nie znam specyfiki wyspy ....
Oj ,spadły mi rajstopy na widok pewnych działek i domów....
jest tego trochę,więc myślę ,że niedługo dołączę do grona canarias.....